Psychoanaliza. Czasopismo New Lacanian School. Recenzja pierwszego numeru [książka]

Pierwsze wydanie czasopisma to 150 stron referatów, które w pierwszym numerze starają się zarysować miejsce myśli lacanowskiej w polskiej psychoanalizie. Okazuje się, że Lacan nie ma u nas mocnej pozycji. Dzieła Laca są znacznie mniej dostępne niż dzieła jego krytyków.

O Lacanie dowiadujemy się głównie z tekstów Derridy, Boudrillarda, Deleuze’a, Barthes’a, Roudinesco, Jourainville’a i najbardziej entuzjastycznie nastawionego do jego nauczań Lacana – Slavoja Żiżka. Po przeciwnej stronie barykady stoją odczytania feministek – Lucy Irigaray i Helen Cixous.

W Polsce nie doczekaliśmy się zatem ery Lacana, bo tak właśnie można nazwać to, co stało się we Francji. Lacan wyparł Sartre’a. Wyparł idący pod rękę z myślą komunistyczną egzystencjalizm. Podczas, gdy Sartre tłumaczył, że „piekło to inni”, Lacan ukazywał istotę relacji wobec Innego. Jak ujęła to Barbara Gorczyca: „Lacan ukazywał konieczność odniesienia do zbiorowości dotyczącej każdej jednostki, tak aby odtąd dążyła do ustanowienia jakiejś pewności i nie była wyobcowana ze swojej prawdy. Wykazywał również, jak bardzo prawda dla wszystkich zależy od dyscypliny każdego, a nawet, że osiągnięta przez niektórych może zapoczątkować, jeśli nie potwierdzić błąd u innych”.

Jak każde czasopismo, „Psychoanalizę” można czytać wybiórczo lud od początku do końca, choć z punktu widzenia nowicjusza polecam zacząć od tekstu Riccardo Carrabino „Jacques Lacan: od psychoanalizy do kultury i z powrotem”. Z tego tekstu należy zapamiętać trzy dziedziny nauczania, w których realizował się Lacan. Była to lingwistyka, logika i antyfilozofia. Drugim wartym odnotowania faktem są przestrzenie charakterystyczne dla myśli lacanowskiej: symboliczne, wyobrażeniowe i realne. Sam Lacan i jego psychanaliza (między innymi dzięki Żiżkowi) na długie lata zostali zepchnięci na półkę z narzędziami do rozumienia kultury. Tymczasem Alfredo Zenoni w swoim tekście „Orientacja analityczna w instytucji psychiatrycznej” zrywa z ideą analityka samotnego, odsuniętego, który w nic nie wierzy i wyłania osobę analityka obywatela. Analityk obywatel zobligowany jest do interweniowania w sieci społecznej, w instytucjach pomocy, w polityce zdrowia psychicznego.

Z punktu widzenia praktyka, który miał już styczność z różnymi szkołami psychoanalizy, najciekawsze będą odczytania Lacana w kontekście praktyki klinicznej. Z całego tomu można w tym kontekście wyróżnić trzy teksty.

Pierwszy to „Kliważ psychoanalizy i psychoterapii” Jacques-Alain’a Millera. Miller w całym swoim wywodzie trawestuje jedną prostą, ale bardzo ważną myśl – pozycja psychoanalityka nie polega na zatwierdzaniu rzeczywistości kolektywnej. Inaczej – nie jest zadaniem psychoanalityka sprawić, by jego pacjent bez żadnych symptomów zaczął na nowo podporządkowywać się obowiązującym regułom gry społecznej. Jego zdaniem Lacan powiedziałby nawet, że psychoterapia prowadzi do gorszego (tego samego nie powiedziałby o psychoanalizie). Ona prowadzi do gorszego, jeśli rozumiemy ją jako usiłowanie normalizowania elementów będących w swej istocie anormalnymi, a są tymi elementami, którym nadajemy nazwy takie, jak prawda lub pragnienie. Głównym przestrogą Millera skierowaną wobec psychoterapii jest praktyka przeceniania „dobroci słowa”. Zdaniem Millera nie w każdym przypadku wspierająca i pomieszczająca terapia słowem jest korzystna. Za przykład przeciwskutecznej terapii podaje przypadek ośmioletniej dziewczynki zaburzonej psychotycznie, którą umieszczono w zakładzie opiekuńczym na skutek jej doniesień na temat członków rodziny. Dając wiarę jej relacjom zalecono jej indywidualne sesje terapeutyczne, które zachęcały ją do mówienia, a przez to – zamiast pomóc w kryzysie – sprawiły, że jej zaburzenia psychotyczne eskalowały jeszcze mocniej. Zdaniem Millera zachęcanie do mówienia, słuchanie i wspierające odpowiedzi analityka chronią przed traumą, przed zdarzeniem z kolektywnym realnym. To działanie na krótką metę może sprawić, że w gabinecie zrobi się miło, ale w dłuższej perspektywie może okazać się przeciwskuteczne.

Kolejne teksty, które nie powinny umknąć uwadze praktyków to „Pani jest piękny – przypadek psychozy z rysami perwersyjnymi” Agnieszki Chojnowskiej oraz „Czym jest obraz w przypadku pacjenta psychotycznego?” Danuty Heinrich. Pierwszy tekst w przystępny sposób omawia mechanizm urojenia wg Freuda, gdzie urojenie w odróżnieniu od wyparcia oznacza, że coś co dotyczyło podmiotu nie zostało przyjęte, a potem wyparte, jak to się dzieje w przypadku nerwicy, lecz było pierwotnie wykluczone i nigdy nie weszło do rejestru symbolicznego. Wspomniany tekst Danuty Heinrich jeszcze mocniej pogłębia temat mechanizmu powstania urojeń poprzez zaprzeczenie Imienia Ojca i łączy go z omówieniem neurotycznego rozwoju podmiotu.

 


 

PSYCHOANALIZA

Czasopismo NLS 1/2006

Red.: Alexandre Stevens

Wyd.: Koło Warszawskie Szkoły Europejskiej Psychoanalizy

www.psychoanaliza-jlacan.org

Related Articles

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.

Close