Palenie staników. „Teoria feministyczna. Od marginesu do centrum” bell hooks

staniki2Gdyby bell hooks mogła wskazać spośród tłumu jedną kobietę po to, by zaproponować jej znalezienie się na czele Manify lub przewodniczenie liderkom Kongresu Kobiet, to wybrałaby Romkę z koczowiska. Problem w tym, że w tym tłumie właściwie nie ma romskich kobiet.

Tak jak dziś brakuje romskich kobiet w szeregach współczesnych feministek, tak przed laty znikoma ilość „czarnych” kobiet stała na czele ruchu wyzwolenia praw kobiet. Hooks wyjaśnia tę asymetrię w strukturze organizacji kobiet, twierdząc że:
Antymęskie uczucia oddalały wiele biednych i pracujących kobiet, szczególnie kolorowych, od ruchu feministycznego. Ich doświadczenia pokazywały im, że mają więcej wspólnego z mężczyznami ze swojej grupy rasowej i/lub klasowej niż z białymi kobietami z klasy średniej.

Gdy czytamy o ruchu feministycznym, walce klas i roli kobiet w przemianie społecznej należy zadać sobie pytanie, jak w tym układzie sił odnajdują się kobiety pochodzące z etnicznych mniejszości, bo w końcu na nich koncentruje się hooks. Z prasy i komentarzy, dotyczących sytuacji rumuńskich Romów zamieszkałych w Polsce, można wnioskować, że dziwimy się relacjom w jakich żyją romskie kobiety. Zapominamy, że – jak mówi hooks – z mężczyznami łączy je doświadczenie wspólnej walki o lepsze życie. Mimo tradycyjnie zarysowanych ról społecznych związanych z płacią, nadal jest im łatwiej znaleźć sprzymierzeńca w mężczyźnie, który jest częścią tej samej romskiej wspólnoty, niż spotkać się z przychylnością ze strony przypadkowej kobiety, przechodzącej ulicą monokulturowego Wrocławia.

Hooks pisze o wykluczeniu doświadczeń kobiet kolorowych i biednych. Jako reprezentantka tzw. „czarnego feminizmu”/”trzeciej fali” podkreśla, że klasa i opresja ekonomiczna to główne elementy rasizmu. Tej książce towarzyszy silne przekonanie o tym, że twarzą amerykańskiego ruchu feministycznego lat sześćdziesiątych powinna była zostać amerykanka pochodzenia afrykańskiego.

Jedna z tych, które zamieszkiwały getta w najgorszych dzielnicach miast. Służąca w domu zamożnych kobiet zarówno konserwatystek, jak i tych walczących o możliwość zaistnienia na rynku pracy.

Kto zatem stał na czele ruchu na rzecz wyzwolenia kobiet i jakie niesie to znaczenie dla rozważań Teorii feministycznej? Odpowiedź brzmi: białe kobiety z wyższej klasy średniej. Na ich ustach pobrzmiewały postulaty, które w krytyce hooks nie stanowiły odzwierciedlenia problemów kobiet w ogóle. Głosem tych feministek były problemy definiowane przez Betty Friedan. Hooks wychodzi od Mistyki kobiecości Friedan, która opowiada się za równouprawnieniem grup kobiet pragnących od życia czegoś więcej niż dom, mąż i dzieci. Nie ma tu jednak mowy o tych kobietach , których dostęp do wykształcenia jest ograniczony lub o tych, które nie mają (lub nie chcą mieć) ani domu, ani męża. Hooks dostrzega te ubytki w teorii feministycznej i dodaje do debaty publicznej takie problemy jak: bezrobocie, wyzysk robotnic, niepiśmienność biednych i kolorowych kobiet, przemoc domową.

Teoria feministyczna hooks odwołuje się do podziałów klasowych oraz świadomości własnej pozycji politycznej w rasistowskim i seksistowskim państwie kapitalistycznym. Ten sposób rozumienia feminizmu jest niezbędny do tego, by widzieć celowość w zaprzestaniu działań kobiet prowadzonych w służbie systemu kapitalistycznego. Jak obrazuje to hooks:
„Aby budować siostrzeństwo, kobiety muszą krytykować i odrzucać wyzysk klasowy. Kobieta z klasy średniej, która zabiera swoją biedniejszą „siostrę” na obiad czy kolację do modnej restauracji być może uświadamia sobie istnienie klas, ale nie odrzuca przywilejów klasowych, lecz właśnie je egzekwuje. Noszenie ubrań z second-handu i mieszkanie w tanich mieszkaniach w biednej dzielnicy, kiedy równocześnie kupuje się akcje, nie jest gestem solidarności z ubogimi czy nieuprzywilejowanymi społecznie”.

Powstaje zatem pytanie o miejsce „kobiet sukcesu” wśród działaczek feministycznych. Jedną z lepiej wypromowanych platform porozumienia między różnymi środowiskami kobiet, zrzeszających się w myśl postulatów teorii feministycznej, jest Kongres Kobiet. Niewątpliwie jest on inicjatywą przychylną kobietom i podnoszącą wiele ważnych haseł. Mimo to, spoglądając krytycznie na strukturę, dobór prelegentek i ich sposób autoprezentacji trudno nie odnieść wrażenia, że właściwie mamy do czynienia z „superbohaterkami”. Wszystkie są wykształcone, aktywne zawodowo, często na wysokich stanowiskach, nierzadko podkreślają też liczbę potomstwa, wskazując na znaczenie rodziny w ich życiu. Być może część z nich pochodzi ze społecznych nizin, jednak nie są to informacje, które można wyczytać w krótkim biogramie. A jeśli miast tego czytam o ścieżce zawodowej godzonej z życiem domowym przy pomocy niań, opiekunek i przedszkolanek to nie trudno dostrzec, że na sukces jednych kobiet nadal pracują inne.

Praca większości kobiet nadal nie oznacza posiadania dobrze płatnego stanowiska, kariery zawodowej. Wykonywanie zajęć nisko opłacanych, które nie umożliwiają ekonomicznej niezależności może budzić ambiwalentne odczucia wobec tych, do których się porównujemy – czyli tych, którzy „mają od nas lepiej”.

Hooks wspomina o tym, że gniew, który często towarzyszy rozmowom o sytuacji kobiet tworzy dla niej aurę, która ją „blokuje”. Sprawia, że jest niezdolna do działania. Przywołuje również atmosferę własnych wykładów. Ze szczerością stwierdza, że jej rozważania i uwagi zawsze były analityczne i chłodne. Hooks rysuje się zatem jako postać – w swoim działaniu – zorientowana na ludzi, a przy tym zupełnie nieskoncentrowana na relacjach.

Nastroje społeczne wokół feminizmu nigdy nie sprzyjały w Polsce masowemu paleniu staników. To chyba sygnał, że teoria i praktyka tych działań powinna być prowadzona tak, by pozyskiwać jeszcze szersze poparcie. Hooks daje jasne wskazówki, w myśl których najpierw powinno się odzyskać zaufanie tych, o których prawa się walczy, a którzy z jakichś powodów są w ruchu kobiecym nieobecni, a raczej – nieobecne. W ten sposób powinnyśmy dążyć do wypracowania ideologii wyzwolenia, z którą każdy może się utożsamić.

bell hooks, Teoria feministyczna. Od marginesu do centrum
przełożyła Ewa Majewska
Wydawnictwo Krytyki Politycznej, Warszawa 2013
stron 236, okładka miękka

Close